Temat piractwa ciągnie się nieprzerwanie od wielu lat i nic nie wskazuje na to, by miał się w końcu skończyć. Bez względu na przyczyny („bo nie mam pieniędzy”, „bo nie wiem, czy się opłaca”, „bo tak”) zwolenników ściągania nielegalnych kopii gier nigdy nie zabraknie. Sprawa słuszności ich postępowania, sposobach zwalczania piractwa i skutkach tego wszystkiego była wałkowana już tyle razy i przez tylu ludzi, że nie warto po raz kolejny tego roztrząsać.
Zamiast tego, chciałbym podzielić się pewnym spostrzeżeniem, które zagościło w mojej głowie jakiś czas temu. Otóż podczas wydawania kilku dolarów na kolejnego Humble Bundle doszedłem do wniosku, że w dzisiejszych czasach ściąganie i piracenie gier jest zupełnie nieopłacalne! Wystarczy odrobina chęci i cierpliwości, żeby dorwać w swoje łapki tytuły nawet z najwyższej półki za naprawdę niewielkie pieniądze. Okazje wręcz atakują nas ze wszystkich stron i aż szkoda nie skorzystać. Rozejrzyjmy się.
Duża konkurencja
Nawet w naszym dosyć ograniczonym państwie żadna firma nie ma monopolu na całą branżę. Nie musimy kupować gier tylko i wyłącznie w Empiku, który zazwyczaj serwuje gry w najwyższej możliwej cenie. Na naszym rodzimym rynku działa wiele sklepów, które prześcigają się w ofertach i promocjach. Dostęp do nich również jest bardzo prosty, ponieważ chyba wszystkie posiadają swoją stronę internetową, a koszty przesyłki są coraz niższe i nawet mieszkając w Pcimiu Dolnym nie powinniśmy mieć problemów z otrzymaniem upragnionego towaru w stosunkowo krótkim czasie.
A gdy i to nam nie wystarczy, to zawsze możemy zajrzeć za granicę. Internet to praktyczne narzędzie, a Polska nie jest takim zadupiem jak nam się wydaje. Amazon i inne sklepy wysyłkowe działają na tyle sprawnie, że nie trzeba czekać na paczkę pół roku, a dłuższa chwila spędzona na poszukiwaniach może zaowocować zakupem tańszym niż w Empiku czy innym Media Markcie.
Z drugiej jednak strony „mainstreamowym” sklepom także nie można odmówić okazji. Raz na ruski rok zdarza się szansa na dorwanie jakiegoś tytułu w zdecydowanie niższej cenie lub też na przykład dwóch w cenie jednego. Czasami są to inicjatywy podejmowane z góry przez dystrybutora (jak np. EA), a czasami przez sam sklep (kilkukrotnie zostałem miło zaskoczony przez sieć Saturn).
Steam, bundle, dystrybucja cyfrowa
Żyjemy w pięknych czasach łatwego i ogólnodostępnego Internetu. Przesyłanie nawet największej ilości danych nie sprawia większych problemów. Oczywistym, więc jest, że w tak żyznych warunkach zaczęła kiełkować dystrybucja cyfrowa, czyli na dobrą sprawę handel cd-key’ami uprawniającymi do legalnego ściągania gier z Internetu.
Na tym poletku świetnie odnalazło się Valve wraz ze swoją platformą Steam. Choć standardowe ceny nie są zbyt zachęcające jak na nasze realia to już nader częste promocje i wyprzedaże potrafią wyżreć ostatnie pieniądze z portfela. Bo, co powiecie na takie gry jak Portal 2, Left 4 Dead 2, Deus Ex: HR i wiele, wiele innych za mniej niż 20 złotych? Co powiecie na gry niezależne po obniżonej cenie? Co powiecie na nieco starsze klasyki za grosze? Obtaniochy sięgają nawet -75%! Nasilają się szczególnie w okresie wakacyjnym oraz świątecznym. Jedyny problem z wydawaniem pieniędzy na Steamie jest taki, że potem nie ma kiedy ograć tych wszystkich tytułów. Niektóre potrafią też się zapodziać i łatwo się zdziwić, gdy przy kolejnym zakupie okazuje się, że już posiadamy daną produkcję.
Osobiście zakochałem się w Steamowej dystrybucji. Nigdy nie polowałem na promocje i nawet nie przeglądałem newsletterów. Jednak Valve rozbudziło we mnie instynkt łowcy i obawiam się, że grozi mi uzależnienie. Jednak tylko do czasu, gdy na moim koncie wyskoczy wielkie, czerwone “SALDO: 0, 00 ZłOTYCH”.
Jednak Steam to nie wszystko. Warte uwagi są także tzw. bundle, czyli paczki gier, zazwyczaj niezależnych, za które płacimy tyle… ile chcemy. Poza ograniczeniami w stylu “zapłać, co najmniej średnią wszystkich wpłat, a dostaniesz dodatkową grę”, nic nie wymusza na nas wpłacenia konkretnej ilości pieniędzy. Ponadto, często możemy zdecydować, na co mają zostać rozdzielone przekazane przez nas fundusze. Na twórców, czy może na fundację charytatywną? Nasz klient, nasz pan.
Oprócz wymienionych przeze mnie kanałów dystrybucji cyfrowej, w sieci istnieje wiele innych, jak choćby polski GOG.com dający możliwość zaopatrzenia się w starsze tytuły, czy EA Origin z grami… EA. Z roku na rok ten segment rynku gier wideo rozwija się coraz bardziej i wiele rzeczy wskazuje na to, że wkrótce czeka nas całkowita przesiadka na cyfrowe nośniki, a pudełkowe edycje powoli odejdą w zapomnienie jak niegdyś te wydawane w dużych kartonowych pudłach.
Czasopisma
Minęły już czasy, gdy na półkach w kiosku mogliśmy znaleźć, co najwyżej hity pokroju “Farm Simulator 2000″. Aktualnie bez problemu możemy kupić hity sprzed roku lub pół już za 15 złotych. Prym w tej dziedzinie wiedzie oczywiście CD-Action, na które można narzekać z różnych powodów, ale dobrych “pełniaków” nie sposób im odmówić. Jako, że prenumeruję ten magazyn już od paru lat to uzbierała mi się niezła kolekcja płyt. Ostatnio zajrzałem do wypełnionego nimi kartonu i zdziwiłem się ile świetnych tytułów się tam znajduje. Dzięki temu mogę nadrobić zaległości lub poznać produkcje, które zupełnie umknęły mojemu zainteresowaniu. Godziny grania bez dodatkowych kosztów!
Kupowanie jest fajne!
Jak widać, piracenie jest zbędne. Gry na PC można dostać szybko i tanio. A jeśli chcemy mieć tytuł w dniu premiery to wystarczy wcześniej odłożyć na ten cel pełną kwotę. Prawda jest taka, że dla nielegalnego ściągania nie ma żadnego wytłumaczenia i nikt, kto chwali się tym procederem nie powinien nazywać siebie graczem. W ten sposób jedynie szkodzi branży i przyczynia się do tego, że wielcy wydawcy boją się w inwestować w tytuły nowe lub niepewne, które mogą nie przynieść ogromnych zysków. Tak, więc raz jeszcze apeluję – kupujmy gry, bo te pieniądze nie idą w błoto tylko wspierają rozwój elektronicznej rozrywki.